Kampania prezydencka rozkręca się na dobre a kandydaci odkrywają się. Także w tym kto za nimi stoi...

Podatek liniowy czy progresywny, takie pytanie postawiła panu Grzegorzowi Braunowi, prowadząca w TVP1, jeden z programów obecnej kampanii wyborczej.

www.dlapolski.pl/grzegorz-braun-orze-tvp

Jak wiemy, może to być jedno z tych pytań-pułapek, na które zadający je, ma już gotowe pytania następne, mające na celu liberalną „kompromitację” odpowiadającego. Bo jak można przypuszczać, następne pytanie mogłoby brzmieć np. tak: „jest pan w takim razie za ograniczeniami wolności gospodarczej?”

A przecież gołym okiem widać, że pytanie o podatek linowy czy progresywny jest praktycznie pytaniem o:

- Wolny Rynek czy Społeczną Gospodarkę Rynkową
- wszechwładne panowanie międzynarodówki kapitalistycznej czy powszechny rozwój rodzimej
gospodarki klasy średniej
- eksploatacja rabunkowa przejętej lokalnej przestrzeni gospodarczej czy zrównoważony rozwój
społeczności lokalnych, gospodarujących na swojej lokalnej przestrzeni gospodarczej
- emigracja zarobkowa czy rozwój małych i średnich, przeważnie rodzinnych przedsiębiorstw
- feudalne oligarchiczne niewolnictwo czy poszanowanie podmiotowości człowieka
- niebotyczne rozwarstwienie społeczne czy powszechny dobrobyt

Można by długo tak jeszcze wyliczać, ale generalnie, pytanie o podatek liniowy sprowadza się do pytania: OLIGARCHIA czy PAŃSTWO, co wyraźnie widać właśnie teraz na Ukrainie

A przecież chyba nie ulega wątpliwości, że to właśnie podatek może być jednym z narzędzi w rękach państwa które uniemożliwiałyby rozwój wyżej opisanych patologii a jednocześnie sprzyjającym rozwojowi gospodarki.
Otóż wyobraźmy sobie działanie podatku linowego o bardzo małym nachyleniu, ale tylko do pewnego wysoko ustawionego pułapu rocznego dochodu netto, np. 1mln zł na osobę.
Po przekroczeniu tego pułapu nachylenie liniowości opodatkowania radykalnie wznosi się do góry.
Czy państwo, czyli praktycznie naród, nie ma tutaj narzędzia obrony przed powyższymi patologiami?
Czy 1mln zł rocznie jest małym dochodem na osobę?
Myślę, że twierdząca odpowiedź na to pytanie byłaby już nie tylko wyrazem pychy odpowiadającego, ale dowodem jakiejś patologicznej arogancji, głupoty i wyrazem braku instynktu samozachowawczego.
Nie ulega chyba wątpliwości, że państwo musi mieć takie właśnie narzędzia, które wg mnie powinny być tak samo ważne jak obronność granic, swój przemysł zbrojeniowy, swoja bankowość, porządna, na najwyższym poziomie, powszechnie dostępna edukacja itd.
Wolność tak, ale do pewnych granic.

Jestem więc przekonany, że od swojego kandydata na prezydenta oczekuję takiej odpowiedzi, bo to właśnie pytanie, jest probierzem jego oddania narodowi który go wybiera, bądź oligarchii która go sobie jako marionetkę, kupuje.